sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 2


Obróciłam się gwałtownie do tego kogoś, tym kimś okazał się chłopak na którego wylałam alkohol.
-Czego chcesz? -wysyczałam przez zęby.
-Chciałem... przeprosić. Wiesz jestem już trochę napity no i... -chłopak nie dokończył. Na twarzy zrobił się cały zielony. Chciałam się od niego odsunąć bo wiedziałam co zaraz się stanie ale ten dalej trzymał mnie za nadgarstek. Po chwili puścił na mnie pawia. Byłam cała brudna od jego wymiocin od bluzki po spodnie.
-Fuuuj! - tylko tyle z siebie potrafiłam wykrzyczeć.
-O kur*a. Przepraszam!
-Chłopie coś ty najlepszego zrobiło! Pogięło Cię! Nie mogłeś się obrócić?! Tylko prosto we mnie zwymiotować?! -krzyczałam na niego jak by ktoś mi wsadził szpilkę w dupę.
-Sorry, nie chciałem... serio.... chodź może odwiozę Cię do domu?
-W tym stanie?!
-Yyy... no to może ty weź poprowadź. -chłopak wyjął z kieszeni kluczyki do samochodu i mi je podał. -Chodź tutaj jest mój samochód.
Obydwoje do niego wsiedliśmy. Odpaliłam samochód i odtworzyłam okna bo nieźle ode mnie waliło.
-Jeszcze raz przepraszam. Nie chciałem, głupio wyszło... A no i tu jest twoja kasa... -chłopak niepewnie podał mi pieniądze.
-Weź się nią wypchaj. -powiedziałam oschle, ten rzucił kasę na tylne siedzenie, na co ja wydobyłam z siebie zwykłe Pff..
-A tak ogółem to jestem Justin.- przedstawił się, i wystawił rękę w moim kierunku.
-Vanessa, nie podam Ci ręki bo jest lepka od twoich wymiocin.- ten cofnął rękę.
Po paru minutach byłam już pod wielkim szklanym budynkiem. Po mnie Justina było widać, że jest zdziwiony, że taka „zwykła” kelnerka mieszka w takim budynku.
-Coś nie tak? -zapytałam go, machając mu jego kluczykami przed twarzą.
-Nie wszystko okej. Tylko ty na pewno tu mieszkasz?
-Tak, jak bym tutaj nie mieszkała nie przyjeżdżała bym tutaj. To chyba logiczne...
-No, tak. Tylko....no... wiesz... musisz dużo tam zarabiać skoro, mieszkasz w jednym z najdroższych mieszkać w Nowym Jorku.
-Mam bogatych rodziców. -jego wyraz twarzy zrobił się jeszcze dziwniejszy niż przed chwilą.
-To po jaką cholerę pracujesz jako barmanka?
-Długa historia i nie mam zamiaru Ci się z niej tłumaczyć. Trzymaj lepiej te kluczyki bo ręka mi już drętwieje. -wziął ode mnie kluczyki. Miałam już wysiąść kiedy wpadło mi do głowy jedno pytanie.
-Jak chcesz wrócić do domu skoro jesteś piany?
-Normalnie, siądę za kierownicę i pojadę.
-Jesteś pojebanym człowiekiem.- skwitowałam, na co ten po prostu cwaniacko się uśmiechnął.
-To powodzenia abyś się nie zabił...abyś nie pozabijał ludzi po drodze.
-Spokojnie, to nie jest moja pierwsza jazda po pijaku.
-Tak, to potwierdza to, że jesteś mega pojebanym człowiekiem i trzeba się trzymać od ciebie jak najdalej.
-To nie było miłe.
-Ja nie jestem miła. Nara. - w końcu wyszłam z samochodu. Wchodząc do budynku udałam się od razu do windy, wcisnęłam przycisk 25. Ludzie którzy koło mnie stali, dyskretnie próbowali zatkać nos, odgonić smród który ode mnie się wydobywał. Na co ja tylko chytrze się uśmiechnęłam. Dojechałam na 25 piętro i szybko opuściłam windę i weszłam do domu. Zrzuciłam z siebie obrzygane ciuchy i weszłam do salonu. Jak zwykle nikogo nie było, a na stole leżała karteczka od rodziców.
Pojechaliśmy na delegację, jak dobrze pójdzie to wrócimy za dwa tygodnie lub później. Jeszcze do Ciebie zadzwonimy. Bądź grzeczna i pamiętaj aby chodzić do pracy.
Mama i Tata.”
Na mojej twarzy widniał wielgachny uśmiech, dwa tygodnie bez marudzenia. Poszłam do łazienki i wzięłam długą gorąca kąpiel z bąbelkami a do tego z papierosem w ustach. Lepiej być już nie może.... Po 30 minutach wyszłam i się ogarnęłam. Poszłam do naszego „mini kina” i zaczęłam oglądać film, nie wiem nawet kiedy zasnęłam.
___________________
Czytasz= Komentarz    

6 komentarzy:

  1. super !! już czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie się zapowiada:)

    @biebsgangsta

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny! z niecierpliwością czekam na następny! jestem ciekawa co będzie dalej ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na bloga: http://stylowaann.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń